spektakl

Obecny szef Warszawskiej Jesieni napisał na zamówienie Opery na Zamku operę dla…dzieci! I jak pisze autorka artykułu rzecz jest niesamowicie ciekawa. Wyreżyserowała Natalia Babińska.
Nie wiem jak w innych miejscach w kraju ale takich rzeczy to w sumie nie ma nawet w operach berlińskich…
Muszę się na to koniecznie wybrać, a może ktoś był na tym spektaklu? „Historia najmniej prawdopodobna” Jerzego Kornowicza równie dobrze mogłaby mieć tytuł „Historia najbardziej aktualna” Jak każda dobra bajka ma warstwę dla dzieci, której przedmiotem są rozważania czym jest czas i jaka jest jego rola w życiu człowieka oraz warstwę, którą mogą odczytać dorośli. A tam odniesienia (przynajmniej w moim odczuciu) do obecnej sytuacji w Polsce tak bardzo aktualne jakby utwór powstał w ciągu ostatniego miesiąca. Znakomita inscenizacja Natalii Babińskiej tylko podkreśla wszystkie walory utworu. Wczoraj zabrzmiało (kantaty 1-3) w Filharmonii Narodowej pod dyrekcją szefa NFM – grała znakomicie przygotowana (przez Jarosława Thiela) Wrocławska Orkiestra Barokowa (piękne solo/sola :-) skrzypiec i oboju) a śpiewał porywająco 28-osobowy chór tegoż NFM (przygotowany przez Agnieszkę Franków-Żelazny). I bardzo dobra czwórka solistów (nie wymienię nazwisk, bo nie kupiłem programu, bo zabrakło). opróżnianie separatorów
Oratorium będzie dane również w pr2 w pierwszy dzień świąt (Kujiken), a na „żywo” jest już zapowiedziane wykonanie pełnego cyklu siłami WOK pod Władysławem Kłosiewiczem  Pierwszy raz zetknęłam się z produkcją Komuny Warszawa (dawniej Komuna Otwock) i bardzo to sympatyczne wrażenie na mnie zrobiło. Rzecz miała trochę z flash mobu, czyli nietypowe miejsce, obecność w zupełnie nieprzeznaczonym do tego kontekście, ale była to zamknięta forma, bez niespodzianek – najpierw trzeba było stać dość długo po słuchawki (bo dźwięki nie mogły przeszkadzać w normalnym życiu dworcowym), potem przemieścić się w głąb hali, przed ustawioną estradę, ale odsunąć się jeszcze, by zrobić miejsce dla tancerzy w gustownych szarogołębich strojach. Nad estradą wisiał jeszcze ekran, na którym wyświetlano coś na kształt partytury; widoczny był również tekst wypowiadany lub wyśpiewywany przez solistkę. Ciekawe, że Olga Mysłowska wykonuje również barok – chyba jeszcze nie miałam okazji jej słyszeć w tym kontekście (choć z nazwiskiem chyba już się zetknęłam); dziewczyna ma naprawdę kawałek głosu, który dobrze komponował się z elektroniką (słyszalną tylko przez słuchawki) i dźwiękami skrzypiec; parę osób również odczytywało fikcyjny rozkład jazdy. Nie miało to jakiegoś wielkiego przesłania (jak inne spektakle KW, o których można przeczytać na ich stronie), ale też nie musiało; było przyjemnym oderwaniem się od codzienności, choć do codzienności nawiązującym.

Komentarze

Popularne posty